Byłaś naga, a ubrałaś się w szum klonu — powłóczyście ci w tej sukni i zielono. Miękkim chłodem cię osłania od upału, jej tkanina oszeptała ciebie całą. Byłaś naga, a ubrałaś się w półcienie, w oddech wiatru, w moje długie zapatrzenie. I rozstanie obiecujesz mi bez końca, i zostajesz najwierniejsza i milcząca. Wołam: — Zostań! Byłoby bez ciebie pusto! Zostań! Choćby cień się rozwiał i wiatr ustał! Jesteś tą, co pozostaje, choć ucieka. Zostań taką, jaką byłaś… Naga rzeka.