Budzisz się w krzyku, z płaczem pośród krwi.
Ze spermy ojca, krew z matki krwi.
A pózniej jest nie wiele lepiej,
Gdy juz wyjdziesz za drzwi domu,
By nie wrócić tam nigdy więcej.
Kiedyś kolana zdarte, lata beztroski.
Teraz życie pcha w zakręt,
Gdzie czeka sen Polski.
Niewiele róznic od sali szpitala.
Dużo krwi potu, nie umiem juz płakać.
Czuje się jakby ktoś do glowy wrzucił granat
Pieprze panadol, wale splifa,
Dniu mowie Dobranoc.
Chciałbym wierzyć, ze My to coś wiecęj,
Niż upadki, klęski i szpetne blizny.
Dom często to klatka.
Jedyną kobietą, ktora kocha okazała sie matka.
To i tak sporo, wytrzyj łzy.
Nie ma co tracić sił,
Nie wiesz co bedzie jutro, mocno żyj.

Ref:
Chciałbym wierzyć, ze My,
Ze życie to coś więcej,
Nie tylko krew, pot, sperma i łzy.
Że My to coś więcej.
Że Ja i Ty to coś więcej. 2x

Łzy czasem płyną ze szczęścia.
Pot i sperma, mogą prowadzić
Do cudu rodzicielstwa.
Krew ziemię uszlachetnia.
Jak w moim mieście,
Choć najczęściej to łzy i tragiedia.
W gimnazjach dzieci zamieniły sie w bydlenta.
Milość często od pieniędzy jest zależna.
Mogę tylko pracować i walczyć.
By instynkty nie miały nigdy nade mną władzy.
A cała przyszłość, jeśli Allah pozwoli,
Wiem to, więc dlaczego czasem
Tak cholernie boli.
I mocno chce mimo, ze inni nie chcą wierzyć,
Bic sie o czlowieczenstwo.
Wierzyc, ze My to coś więcej,
Ja i Ty to coś więcej.
Prawda, milość, nadzieja, szczęście.
I możesz mi mówić, głupi idealisto, mów.
Ja żyje tak, nic albo wszystko.
Bo nie wiem czy zobacze jutro.
Jesli wszystko sie skończy to trudno
Ja wiem, że życie jest tylko minutą,
Wiesz? i w tej minucie chcć być
W pełni czlowiekiem

Ref: 2x