Ty się starasz przy ogródku
Ja mam młyn na końcu wsi
Życie płynie powolutku
Jak te mgły
W cieniu lipy, brzęku muchy
Szumie ziół zapachu zbóż
Odjechałem, zawołałem
Jedźmy już

Stałaś tam
Na wysokiej rampie gdzie
Jasny punkt
Świecił w kratkę
Stałaś tam
Na wysokiej rampie więc
Czekając na mój znak
A ja sam jakby tak, choć nie tak

Wtedy zeszła z rynny woda
Na plandekę kapał deszcz
Ja wiedziałem o co chodzi
Ty już wiesz
Jechaliśmy do Skierniewic
Tłum przyjaciół przybiegł wnet
Z kwiatem przeszli po peronie
Rzekli: Cześć!

Stałaś tam
Na wysokiej rampie gdzie
Jasny punkt
Świecił w kratkę
Stałaś tam
Na wysokiej rampie więc
Czekając na mój znak
A ja sam jakby tak, choć nie tak

To na twoje imieniny
Podróż, obiad, wina dzban
Noc na rynku, czas na niby
Siódmy dan
Utka w bramie pajęczyny
Ostry koleiny piach
Wykręcone bezpieczniki
Żaden strach

Stałaś tam
Na wysokiej rampie gdzie
Jasny punkt
Świecił w kratkę
Stałaś tam
Na wysokiej rampie więc
Czekając na mój znak
A ja sam jakby tak, choć nie tak