Krawędzią dnia, na przekór własnym pragnieniom idę sam 
By znaleźć ślad, bez celów, przyczyn, ot tak 
Z rąk wypada, kończy ostatni lot nasz bilet do nieba 
Teraz tylko cichy szept: Tak nie kobieto przecież wiesz 

Ty wiesz co naprawdę myślę, ty wiesz, gdy czujesz jak ja 
Twój lęk pod powieką, zgaśnie zły dzień, zniknie, schowa się gdzieś 
A strach pomieszany z czynem, nie liczy się nic 
Ty wiesz ja tu wołam krzyczę ty gdzieś obok mnie zapalasz ciszę 

Krawędzią dnia, na przekór zwykłym pragnieniom idę tak 
By znaleźć ślad otwartych nagich warg 
Z rąk wypada, kończy samotny lot nasz bilet do nieba 
Chyba nie wyjadę stąd tak chcę zostanę dobrze wiesz 

Tylko my – nie liczy się nic tylko my...

Ty wiesz co naprawdę myślę, ty wiesz, gdy czujesz jak ja 
Twój lęk pod powieką, zgaśnie zły dzień, zniknie, schowa się gdzieś 
A strach pomieszany z czynem, nie liczy się nic 
Ty wiesz ja tu wołam krzyczę ty gdzieś obok mnie zapalasz ciszę 

Ty wiesz co naprawdę myślę, ty wiesz, gdy czujesz jak ja...