Gdy robota cię dopadnie 
Twoja wolność gdzieś przepadnie 
A o wolność przecież walczył przodek twój 
Nigdy tego by nie robił 
Gdyby widział w co cię wrobił 
Gdyby widział tę harówę i ten znój 

O karoshi sam się prosi 
Ten co zbytnio kocha grosik 
I pod groźnym okiem szefa spędza czas 
Życie przecież nie jest po to 
By uwijać się z robotą 
Ona zawsze znajdzie nas 

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew 

Chorowali na robotę 
Jeden sierpem drugi młotem 
Majstrowali przez pół wieku no i co?!
Wciąż dobrobyt budowali 
Ciągle normy przekraczali 
Ale łajba szła na dno 

Owszem ważna jest sałata 
Ale marna to zapłata 
Za te wszystkie bóle w krzyżu oraz garb 
Szanuj spokój szanuj zdrowie 
Jedno z drugim po połowie 
To największy życia skarb 

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew 

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew 

Nie myśl chłopie że z roboty 
W banku biorą się banknoty 
Bo nie długo zamiast forsy ujrzysz piach
Dziś robota nie jest w cenie 
Dzisiaj liczy się myślenie 
To najlepszy w życiu fach 

Odkryj w sobie nową cnotę 
Uczulenie na robotę 
Bo nie dobrze gdy nad grzbietem wisi bat 
Życie to nie wściekła polka 
Ani młócka ani orka 
Słuchaj pilnie dobrych rad 
 
(instrumental)

Przed oczyma milion razy 
Przelatują mi obrazy 
Jakby fajnie bez roboty mogło być 
Czasem w duchu o tym marzę 
Ale póki co na razie 
Mogę tylko o tym śnić 

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew 

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew 

Hej!

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew 

Kto się ceni ten się leni 
Co dzień byczy się za trzech 
To nie prawda że w człowieku 
Robotnicza płynie krew