Weź mnie z sobą! Nie zostawiaj! Odwiąż smycz! 
Tam za płotem, czeka wierny Ci jak nikt 
Ciągle czekam, aż zawołasz znowu mnie 
Tylko oczy blask straciły - serce nie 
Byłem gwiazdką: szary karton, a w nim ja 
Pierwszy raz na twoich rękach, pierwsze "hau" 
Ty już pewnie nie pamiętasz w ogóle mnie 
A ja Ciebie nie zapomnę nigdy, wiesz? 

Za żółtych sztachet murem słyszę kroki - każdy Twój 
Tam wiernie będę czekał, ile będę mógł 

[Ile będę mógł, ile będę mógł] 

Noc minęła, ja wpatrzony w żółty płot 
Stoję głodny i wspominam tamten rok 
Każdy spacer, wyjazd, święta - wszystkie dni 
Kto wszystkiemu temu winien - tylko Ty 
Więzień brzózki już nie stoi, opadł z sił 
W jednym oku się odbija żółty błysk 
Nie doczekał się na Panią, ktoś zdjął z drzewa kiedy spał 
Smycz czerwoną i zakopał - nie ma psa 

Za żółtych sztachet murem leży najwierniejszy pies 
Myślał, że właśnie ludzie, są mądrzejsi niż on jest 

Za żółtych sztachet murem leży serce wielkie tak 
Że czeka na swą Panią - wyrwie się gdy da mu znak

[Wyrwie się gdy da mu znak, wyrwie się gdy da mu znak]