A gdy przyszedł już
Płowy lata lew
I potrząsa grzywą
Nad młodością tkliwą
Rzeźbię wtóry list
W nagich słojach drzew
W spopielałym trawy źdźble

Więc gdy przyszedł już
Dojrzewania wiek
I me usta złotym
Okrył swym nalotem
Branka twoich warg
Biegnę poprzez park
Pić ze źródła twoich ust

Tam znajdę cień twych długich rzęs
Mokry, srebrny chłód
Tam moich plonów ogród jest
Gdzie miłosny głód

Aaa...

Aaa...

Więc gdy przyszedł już
Płowy lata lew
I potrząsa grzywą
Nad młodością tkliwą
Rzeźbię wtóry list
W nagich słojach drzew
W spopielałym trawy źdźble

Więc gdy przyszła już
Udręczenia noc
By się dokonała
W naszych nagich ciałach
Nie przeklinaj mnie
Nie odtrącaj mnie
Złóż na woni śpiących zbóż