Nie chodź, miły, nad Wisłę Nie chodź, miły, nad rzekę Bo gdy pójdziesz, nie wrócisz Bo cię rzeka urzeknie Nie chodź, miły, nad Wisłę Nie chodź, miły, na Rynek Nie chodź, kiedy jest księżyc Bo cię złowi do sieci I na zawsze już uwięzi Nie chodź, miły, na Rynek Nie chodź, miły, i tędy W światłach nowej Warszawy Bo i tutaj, gdy pójdziesz Musisz serce zostawić Nie chodź, miły, i tędy Nie chodź, miły, pod pomnik W którym bunt jest i rozpacz Jakże później odnajdę Swoje oczy w twoich oczach? Nie chodź, miły, pod pomnik Nie chodź, miły, przedmieściem Starych ballad nie szukaj One pękły jak struna W mandolinie Grzesiuka Nie chodź, miły, przedmieściem Nie chodź, miły, tam nigdzie Brzegiem nowym czy dawnym Ja tak bardzo się boję Twej miłości do Warszawy Nie chodź, miły, tam nigdzie Albo chodźmy we dwoje... Chodźmy we dwoje...