Zapełniłam dni sobie byle czym
I dziś już nie jest źle.
Nikt nie ujrzy, gdy jedna lub dwie łzy
Spod powiek wymkną się.
W pamięci sejf zamknęłam
Okruchy tamtych chwil,
Na nową drogę nic nie wzięłam,
Nic nie zostało mi.

Ale to nie koniec,
Przecież mój nie gaśnie dzień,
Jeszcze słońce płonie,
Droga dalej wije się.
Wciąż widnokres znika,
Kiedy ja przybliżam się,
Jeszcze w księdze życia
Tyle pustych kartek jest.

Kiedy spada zmierzch, bierze to, co chce,
Znów szklany ekran lśni.
Tak jak z bajki stron wchodzi ktoś w mój dom
I w oczy patrzy mi.
Bezpieczne na dnie skrzyni
Młodości wiersze śpią,
Porywów serca nikt nie wini,
Dziś już tak rzadkie są.

[2x:]
Ale to nie koniec,
Przecież mój nie gaśnie dzień,
Jeszcze słońce płonie,
Droga dalej wije się.
Wciąż widnokres znika,
Kiedy ja przybliżam się,
Jeszcze w księdze życia
Tyle pustych kartek jest.