Słowa: Andrzej Włast Muzyka: Artur Gold Spośród starych płyt gramofonowych jedną najpiękniejszą znam, czasem, kiedy wieczór jest zimowy, tę niemodną płytę sobie gram. Zdaje mi się wtedy, że wróciłeś, i wróciła młodość moja znów, snuje się za nami słowo „miłość”, najpiękniejsze spośród wszystkich słów. Przy kominku mrok zapadł szary jak mgła, „Przy kominku...” – piosenkę starą ktoś gra. Powracają wspomnienia z dawnych tych dni, gdy po raz pierwszy „kocham cię” mówiłeś mi. Patrzę na pożółkłe fotografie i uśmiecham się wśród łez. Dziś już wytłumaczyć nie potrafię, czemu mi tak źle bez ciebie jest. Stara płyta kręci się i szumi, jest pęknięta tak jak serce me, serce, co zapomnieć cię nie umie, i z daleka pożegnanie śle... Przy kominku mrok zapadł szary jak mgła, „Przy kominku...” – piosenkę starą ktoś gra. Powracają wspomnienia z dawnych tych dni, gdy po raz pierwszy „kocham cię” mówiłeś mi.