Ludzie jakby z kamienia 
Twarze skute granitem 
Ręce jak automaty 
Myśli gniewne i skryte 
Dni mijają okrutne 
A nadzieja umiera 
Nikt nie patrzy już w przeszłość 
Jutra także nikt nie ma 

Martwy rok 
Kolejny martwy rok 
I znowu martwy rok 
I znowu ma a a a, ma a a a

Nikt nie patrzy już w oczy 
Przypadkowym przechodniom 
Egzystencja z rozpędu 
Milczą choć mówić wolno 
Słońce świeci jak zawsze 
Mówią te same słowa 
Coś w nas wczoraj umarło 
Nie chce ożyć od nowa

Martwy rok 
Kolejny martwy rok 
I znowu martwy rok 
I znowu ma a a a, ma a a a

Nikt nie patrzy już w oczy 
Przypadkowym przechodniom 
Egzystencja z rozpędu 
Milczą choć mówić wolno 
Słońce świeci jak zawsze 
Mówią te same słowa 
Coś w nas wczoraj umarło 
Nie chce ożyć od nowa

Martwy rok 
Kolejny martwy rok 
I znowu martwy rok 
I znowu ma a a a, ma a a a