Konie pędzą po stepie Jak biel po zieleni Krew w nich chluszcze Jak fala rozwarta nad skałą Może chce wessać w siebie Twardą ziemię całą A koń szlaki stepowe Wśród wczesnej jesieni Jeszcze leci przez niebo Dniem ciągniona chmura Ptaków zwarty bumerang W ciepłe kraje wraca I wiatr, który wciąż skrzydła Tych ptaków obraca Zagrzebuje się w drzewach A trawa ponura Robi się na jesieni Stepowej, niezżęta Niepotrzebna nikomu I nikt nie pamięta Kto jej źdźbła ruchome Przedeptał w pośpiechu Może jeszcze powróci Lub w dal odpłynie Jak ta woda co skręci Koła w białym młynie I odejdzie w życia Zanurzyć się grzechu R. Gorzelski W. Korcz