"Ulica prostuje
Czy dobrze sie z tym czuje?"

Co mam robic by takich dni nie bylo?
By codziennie slonce swiecilo?
Zmienilo swiat bo zycie moze byc takie proste
A zarazem bogate i radosne
W te trudne momenty przyjazni prawdziwej
Nie chce juz wiecej przy boku osoby falszywej
Ktora tylko zdradza i wykorzystuje
Ja za takie gowniane uczucia dziekuje
Pruje jak BMW moja nowa droga do przodu
Tym razem z przodu pokojowego korowodu
Czuje jak bardzo potrzebuje milosci
Coraz mniej w moim sercu tej niszczacej zadrosci
Czy zlosci nienawisci, nawistnego wkurwienia
Wyrzucam za siebie krzyczac do widzenia
Do niezbyt rychlego zobaczenia
Bo teraz jest czas spelnic wszystkie marzenia

Wszedzie sa wojny, glod, terrorysci...
Wiersze ulicy pamietam i szanuje...
Czuje jak bardzo potrzebuje milosci...
Coraz w mniej w moim sercu tej niszczacej zazdrosci...

Harcore bit wnika przez chmure
Pelza jak waz polujacy na jaszczure
Wiersze ulicy pamietam i szanuje
Dzisiaj u Strefy ten przeboj produkuje
Bo znow moge, yo, teraz jestem soba
Nie szlajam sie po knajpach popijajac wyborowa
Codzienna gorzka zyciowa zgage
Na chuju mi stoi co robi Bin Laden
Jezdze na targowek po heroine
Chce odzyskac marzenia te proste i dziecinne
Chce jak Prince Paul robic muzyke
Tak jak Jet Li szlifowac technike
Lubie gdy Beata Kozidrak spiewa
Co mnie obchodza pociski, powietrze, gleba?
Potrzebuje tylko mocno ufac i wierzyc
Tak latwiej byc soba i ciezki czas przezyc

Wszedzie sa wojny, glod, terrorysci...
Wiersze ulicy pamietam i szanuje...
Czuje jak bardzo potrzebuje milosci...
Coraz w mniej w moim sercu tej niszczacej zazdrosci...

Wszedzie sa wojny, glod, terrorysci
Ulice bez pokory i osiedla nienawisci
Sa tez u nas Monami nie tylko pod Paryzem
Znam osoby przytloczone jeszcze wiekszym krzyzem
Od naszego. Zlosliwosc, nie mogles nad tym zapanowac
Tak na prawde nie masz ochoty nawet sprobowac
Zyc inaczej, po ludzku, obudzic sie na chwile
Powiedz: mam racje? A moze sie myle?
Pomieszane style a brzmienie nie umiera
Ta muzyka pokaze czy ktos znow cie nabiera
Bo otwiera horyzonty, oczy i uszy
Tylko mocna wiara wszystkie problemy kruszy
Osuszy lzy, przytuli cie jak matka
Co zrobi ptak gdy otworzy sie klatka?
I kajdany opadna... Co z drogi zostanie?
Postaw przed soba tylko to pytanie!

Wszedzie sa wojny, glod, terrorysci...
Wiersze ulicy pamietam i szanuje...
Czuje jak bardzo potrzebuje milosci...
Coraz w mniej w moim sercu tej niszczacej zazdrosci...