Zwinięte w kłęby majaczenia po kątach rzucam, bredzę coś, a one, jakby od niechcenia, wplątują się w mój mózg co noc. ref. Niosę, niosę, niosę, niosę ze sobą grzech. Niosę, niosę, niosę, niosę szatana śmiech. Proszę, proszę, proszę, proszę , to tylko pech, to tylko pech. Od potu mokra szyja, a na niej pętle, pętle, pętle zaciskają się. Już nawet nie pomaga granie. Do okna skaczę, one trzymają mnie. ref. Niosę, niosę, niosę...