Tekst jest wielki zapnij pasy zapnij szelki 
Bo za chwile wystartujesz nie prędko wylądujesz 
Założę się że lubisz, dam głowę że czujesz 
Potrafisz to docenić, więc startujesz już lecisz 
Kiedy rymy wchodzą w bity gdy muzyka cię przenika 
Kiedy rytm jest wyznacznikiem zrobił z ciebie niewolnika 
Gdy leniwie się kołyszesz i przestajesz nagle myśleć 
Twoja głowa jest już moja cała mną jest wypełniona 
Kontroluje twoje myśli taka była twoja wola 
Wiec słuchaj bezustannie od początku lub od nowa 
Wymowa, wymowa dobrane z precyzja słowa 
Płyną prosto z mego wnętrza jak z wulkanu erekcja 
Lawa rymów bardzo szybko się spiętrza 
Nie usuniesz tego nawet za pomocą ostrego narzędzia 
Nacięcia ćwiartowanie awaria systemu 
Jest po prostu niemożliwa nie masz siły brak ci tlenu 
I dlatego słuchaj dalej co przynoszę co ci daje 
Ja nie składam ofiary tylko naprzód prosto wale 
Bo to wszystko jest wliczone w cenę całego przelotu 
Jestem solidną firma i nie sprawiam ci kłopotu 
W komfortowych warunkach nie spodziewaj się galopu 
Turbulencji gradobicia upadków i wzlotów 
Ja główny pilot grać na żywo mam zadanie 
Nie wchodzi tu w grę automatyczne sterowanie 
Układanie obniżanie stratosfery omijanie 
A podniebne akrobacje z góry są zaplanowane 
Zachmurzone niebo niekoniecznie jest przeszkodą 
Czarne chmury cień rzucają ale mi nie przeszkadzają 
Odnajduje swoja trasę pokazuje swoja klasę 
Niczym slalom gigant z oszałamiającym hałasem 
Omijam radary jestem nie do wykrycia 
W walkach powietrznych strategie mam nie do pobicia 
Wychodzę z korkociągu lecimy dalej 
Nie potrzebne spadochrony stuardesy i top lesy 
Cały czas dobrze się bawię w tej super podniebnej hecy 
Nie istotne sa tutaj moje szerokie plecy 
Nikim się nie zastawiam nadal samotnie przemawiam 
Nadal sam to kontroluje nad głowami przelatuje 
Niczego nie ścinam przeciwnie coś buduje 
Raduje mnie także fakt sil sprzymierzonych 
Choć nie wszedłem do układu nie posprzątałem pokładu 
Chociaż jestem już spoko to w ładowni coś zawiodło 
Przewieziony trefny towar komuś zaszkodził mocno 
Koniec zakłóceń w mojej barwnej awionetce 
Barwna galaktyka marzeń pokażę coś wam jeszcze 
Żeby stworzyć te linie cale duże lotnisko 
Będzie trzeba sporo pracy oraz inwestycji w przyszłość 

Wschodnie czy zachodnie, 
od wybrzeża do wybrzeża przelatuje dziś swobodnie 
Czy to wschodnie czy zachodnie 
myślę sobie jednak dzisiaj, że jest to nieistotne! 

Koniec z przenośniami poezja porównaniami 
Atakuje komentuje na swój sposób hip hop czuje 
Przyspieszam coraz bardziej niczego nie żałuję 
Wzbogacam swój umysł o wiele przykładów 
Przestałem prowokować nigdy nie zacieram śladów 
Nie jestem do przodu nie zostaje nigdy z tylu 
Dla przyjaciół mam szacunek i dla siebie samego 
Wschodnie czy zachodnie to jest mało istotne 
Nie naprawiam wizerunku bo wygląda on porządnie 
Pogodnie wymownie na odpowiednim poziomie 
W tej hierarchii stoję zawsze blisko z mikrofonem 
Tylko to w dzisiejszym czasach mnie interesuje 
Tylko teraz swe prawdziwe oblicze pokazuje 
Całkiem nowe , może zawsze takie było 
Nigdy się nie dowiesz co w tej głowie się roiło 
Wschodnia półkula mózgu mówi włącz KRS Onea 
Zachodnia krzyczy DOT MEN to mnie z miejsca wypierdala 
Rozbity pośród styli nigdy nie chce się określić 
A łączenie styli w głowie ci się nie mieści 
Dlatego tak to brzmi może dziwnie to wygląda 
Charakterystyka mego stylu jest za to bardzo swobodna 
Dlatego ten przelot jest bardzo niebezpieczny 
Decydując się na lot stajesz się mym podopiecznym 
Pomieszanie z poplątaniem jak Jack G z Haidem 
Minie jeszcze kilka wieków zanim się sam w tym odnajdę 
Masz tu polski bit bix nowojorskie brzmienie 
Piszczały rodem z Cleveland to wszystko me tworzenie 
Robię co chce robię robię co chce 
To ma być polski hip hop a ze ciebie nie stać nie 
To rób to po swojemu nie pluj w twarz drugiemu nie 
Wiec lecimy dalej przecież się nie rozbijemy 
Wiec lecimy chcesz się chwycić polskiej sceny 
Chce albo nie zawsze mowie nie wiem 
Za ten brak zdecydowania staje zawsze się 
Ofiara swego losu ofiara swej osobowości 
Brak zdecydowania to jedna ze słabości 
Wiec przełączam się na wschodnie wiec opuszczaj swoje spodnie 
Nie lecimy na zachodnie tam jest ciepło i wygodnie 
Ha Ha brak zdecydowania 
W położeniu nas zostawia tak nie korzystnym 
Ze chce ci się płakać, nie nie wiesz czy skakać 
Czy spadochron się otworzy czy spadochron się otworzy 
Dopóki lecisz z Peją nie możesz wyskoczyć 
Bo nie wiesz co cię czeka nie wiem co wymyślę 
Nie masz pojęcia co stworze ty już krzyczysz o mój boże 
W nogi w nogi nie zbaczajmy już z tej drogi 
Kurs już dawno wyznaczony rozjebane spadochrony 

Wschodnie czy zachodnie, 
od wybrzeża do wybrzeża przelatuje dziś swobodnie 
Czy to wschodnie czy zachodnie 
myślę sobie jednak dzisiaj, że jest to nieistotne! 

Wschodnie czy zachodnie, 
od wybrzeża do wybrzeża przelatuje dziś swobodnie 
Czy to wschodnie czy zachodnie 
myślę sobie jednak dzisiaj, że jest to nieistotne!