Wracałem sam, w drodze padł mi samochód, 
Księżyc miał pełną twarz 
Wokół był las, a w nim sto obcych głosów 
Za włosy łapał strach 
Zanim wyszła ze mnie złość 
Limuzyny długi nos obok mnie zatrzymał się 
Uchylając czarne drzwi powiedziała słowa trzy: 
Chcesz to wejdź! 
Tak mało wiem o tym co było potem 
Nagły mnie zmorzył sen 
Powtarzał głos: na co dziś masz ochotę 
Bez ograniczeń bierz 
Słońca promień nagle wpadł 
Kogut zapiał, prysnął czar 
W kamień obróciła się 
I przysięgam, wierzcie mi. Świeży napis na nim był: 
Chcesz to wejdź! 
Co uratowało mnie, Bóg jedyny tylko wie 
Mam na szyi zębów ślad 
Kiedy wracam późno to w limuzynie widzę ją 
Jak w otwartych siedzi drzwiach - tak. tak, tak 
Nie lekceważ rady mej 
Nagim ostrzem nie baw się w księżycową jasną noc 
Bo i tobie tak jak mnie, odjąć rozum może głos: 
Chcesz to wejdź!, no chodź! no choooodż!