to morduje na ulicach, Białystok, aha
to są haki, krew, krzyk, piły, noże i, 
moje słowo - Słowo Boże,
to są haki, krew, krzyk, piły, noże i, 
moje słowo..

zasnąłeś w wagonie metra, niefart idzie w parze,
wysiadłeś na stacji, której nie ma w rozkładzie,
twoja świeca się dopala, wosk rozlewa się na grób,
z tego już nie będzie dla nikogo dobrych wróżb,
na sobie czujesz wzrok, ktoś stoi w cieniu,
deprawowany umysł, twoich nieszczęść demiurg,
to jak akcja filmu, kiedy znikasz w toalecie,
ukrywasz się w kabinie, cicho stojąc na klozecie,
dostajesz z obu luf , nie masz sił na błaganie, 
słaniasz się nad sobą, słyszysz przeładowanie,
plecami do ściany, osuwasz się po niej,
skulony, między kolana chowasz głowę,
wierzysz w życie po śmierci, to sobie wierz,
ja sprawię, że przestaniesz wierzyć w to życie przed,
kolumbijski krawat, krwawa sprawa,
ta muzyka po żyłach rozkłada się jak zawał,

to są haki, krew, krzyk, piły, noże i, 
moje słowo - Słowo Boże,

Jedziemy nocą, czarna msza w naszych systemach, 
naga kobieta wbita na przód maski jak syrena,
do ołtarza ją prowadzę - panna na wydaniu,
będzie czuła więcej niż tępy ból przy sikaniu,
skromna furgonetka, przyciemnione szyby,
tylne drzwi otwarte na oścież,
jesteś tylko mięsem na paśmie transmisyjnym,
porwany z ulicy, na głowie worek na kartofle,
słyszysz jak młynek, twoją przyszłość mieli,
mrok w celi, masz dziurę do srania w ziemi,
i nie wartownik jest największym kłopotem,
niepewność dzień w dzień, wzdłuż ściany w tą i z powrotem
kolejna pętla- czekasz co Pih powie, 
żeby tylko wiedzieć, wsadziłbyś w tą pętlę głowę, 
po tym sztosie,  zamiast mózgu kawał kalarepy
mamy tu dawcę - kogoś na przeszczepy

to są haki, krew, krzyk, piły, noże i, 
moje słowo - Słowo Boże,

on kochał zwierzęta, był zawsze dobrym chłopcem,
kroczy pewnie, z dubeltówką pod prochowcem,
nie sprawiał kłopotów, był dobrym synkiem,
półautomat w drugiej ręce z pełnym magazynkiem,
nie mogę uwierzyć, tylko nie mój dzieciak,
Bodycount, głowa pierwsza, druga, trzecia,
zawsze pomocny, to uczciwy człowiek,
z przyłożenia strzał, płacz i krzyki kobiet,
to nie motyw rabunkowy, nic ci nie pomoże, 
swoim szlochem tylko ostrzysz moje noże,
tą muzyką daję dzieciom do zabawy brzytwy,
pieprzyć standby, już się modlą ateiści,
przechodzę na nocny tryb, stół-karty
ofiary jakbym rzucał lotkami do żywych tarczy,
Fakt te fakty, zabierzesz do grobu,
drugie przejście, inkryminujący dowód,

to są haki, krew, krzyk, piły, noże i, 
moje słowo - Słowo Boże