W oknie małego mieszkania 
W szybie mknącego pociągu 
W oczach naćpanej dziewczyny 
W lustrze w hotelowym holu 
Świat zamarł w odrętwieniu 
Zbyt ciężki zajęty sobą 
Zwinięty tak jak wąż 
Zjada własny ogon 

Tu nie ma nic 
Beton i plastik 
Jest w mojej krwi 
Beton i plastik 
Aż po horyzont 
Beton i plastik 
I twoje i moje łzy 

W oddechu pijanego mężczyzny 
Śpiącego w podziemiach dworca 
W uśmiechu najtańszej dziwki 
Ciągnącej mnie za sobą 
Wszystko jest martwe i zimne 
Skostniałe i beznamiętne 
Kryjące pod maską śmiechu 
Zaciskającą się pętle 

Tu nie ma nic 
Beton i plastik 
Jest w mojej krwi 
Beton i plastik 
Aż po horyzont 
Beton i plastik 
I twoje i moje łzy 

W labiryncie złych ulic 
W skrywanym miłosierdziu 
W sercu niczyjego dziecka 
Które myje szyby na przejściu 
Nie ma jutra i wiary 
Jest tylko tu i teraz 
Jest ogień który je spala 
Nienawiść która rozdziera 

Tu nie ma nic 
Beton i plastik 
Jest w mojej krwi 
Beton i plastik 
Aż po horyzont 
Beton i plastik 
I twoje i moje łzy