Pełne wystawy, w kieszeniach pusto 
Szarą, smutną twarz odbija lustro 
Dookoła przemoc, walka i cierpienie 
Co dzień obietnice, lecz kiedy spełnienie? 
Policyjne wozy patrolują ulice 
Tanie dziewczyny wychodzą z ukrycia 
Nie wierzę w nic, co ma swoją cenne 
Bo łatwo jest kupić cudze sumienie 


Czy wiesz gdzie się rodzi prawdziwa nienawiść? 
Która może zniszczyć, która może zabić 
To ulice rodzą zbędne pokolenia 
Bez szansy na przyszłość, bez żadnej nadziei 
Wychowani w bramach, które pachną winem 
Nie ma już nic, w co by uwierzyli 
Tu liczą się tylko pięści i siła 
Śmierć przychodzi nagle, gdy się nie spodziewasz 


Na ulicach miast