Przez palce zwykłych dni Oglądasz świat W pośpiechu gubiąc sny Twój śmiech zawstydza cię Więc wolisz nie śmiać się Niż chwile śmiesznym być Spróbuj choć raz Odsłonić twarz I spojrzeć prosto w słońce Zachwycić się Po prostu tak I wzruszyć jak najmocniej Nie bój się bać Gdy chcesz to płacz Idz wiatru szukać w polu Pocałuj noc W najwyższą z gwiazd Zapomnij się I tańcz Zakładasz szary płaszcz Łatwo wtapiasz się W upiornie trzeźwy świt Obmyślasz każdy gest Na wypadek by Nikt nie odgadł kim Naprawdę jesteś Spróbuj choć raz Odsłonić twarz I spojrzeć prosto w słońce Zachwycić się Po prostu tak I wzruszyć jak najmocniej Nie bój się bać Gdy chcesz to płacz Idz szukać wiatru w polu Pocałuj noc W najwyższą z gwiazd Zapomnij się i... Spróbuj choć raz Odsłonić twarz I spojrzeć prosto w słońce Zachwycić się Po prostu tak I wzruszyć jak najmocniej Nie bój się bać Gdy chcesz to płacz Idz szukać wiatru w polu Pocałuj noc W najwyższą z gwiazd Zapomnij się I tańcz