Smutny jak Jurata w deszcz Zwilżam przełyk w barze Grill Nie jest tanio, ale gest trzeba mieć, no i styl Jedno piwo! Pośród nadgryzionych dań Na mój wyczuwalny szyk Rezonuje kilka pań, ale je spławiam w mig Bo czas na miłość Kiedy wejdzie, zacznę tak: Kotku, bywasz w moich snach Więc w zasadzie to się znamy Jestem Stach Proszę, zaproś mnie w Swój sen Jestem gentle, lecz także men I mam same wielkie plany Usiądź przy mnie i odrzuć strach Może piwo? Smutny jak Jurata w deszcz Trzeci tydzień w barze Grill Czekam, ale warto jest Cierpieć tak dla tych chwil Jedno piwo! Lecz gdy wejdziesz, to ja tak: Słonko, gościsz w moich snach Więc w zasadzie to się znamy Jestem Stach Przeżyj ze mną wspólny dreszcz Jak ta muza i jak ten wieszcz Niech otworzą się serc bramy Ja tu czekam, czy Ty to wiesz Na Twą miłość Smutny jak Jurata w deszcz