Cieniutką strugą w nas 
Obok nas sączy się czas 
Nic nie trwa długo 
Wszystko jest jeden raz 
Więc pozwól Boże 
Wśród zwykłych spraw 
Wśród ziemskich męk 
Rozgryźć ten orzech bez narażania szczęk 

Lecz zanim ducha oczyścisz w nas, nim siądzie dym 
Rozlicz komucha, styropianusza z nim 
Dokoła bida, jeden jak pies, inny ma fest 
Przepytać Żyda jak to z tą bidą jest 
 
Drodzy rodacy, szanowni bliźni 
Niech się w nas goi, niech się zabliźni  

Znów buta pruska wpycha nas w dół, my ją na pół 
A potem ruska i karty wio na stół 
I na sztorc kosa, całus od pań, konie do sań 
Na Eskimosa, bo to jest zimny drań 
 
Drodzy rodacy, szanowni bliźni 
Niech się w nas goi, niech się zabliźni
 
Gdy z plam wyprana historia już 
I opadł kurz 
W mordę Stefana, bo on jest wszarz i wzdłuż 
 
Drodzy rodacy, szanowni bliźni 
Niech się w nas goi, niech się zabliźni

Drodzy rodacy...