Była sobie raz królewna, pokochała mnie Była sobie raz królewna, mogło nie być źle I ty na zbyt wielki dla nas dwór Wśród słów swat czy kat Bez sił upadał świtem nocy mur Co noc księżyc bladł Była sobie raz nadzieja, każdy mógł ją mieć Była sobie raz nadzieja, jak dziurawa sieć Kto chciał więcej skarbów niż mógł dać Sam król, kto się śmiał Kto spał, a kto przez nas nie mógł spać Kto miał szpiegów stu To nie my (to nie my) To nie my (nie my) To oni Wiedzą lepiej co ocalić chcemy Uczą kamień, jak łzy ronić Wznoszą święty stos To nie my (to nie my) To nie my (nie my) To oni Święcą cudzych bogów posąg niemy Wciąż przed nami chcą nas bronić I przydzielać głos Był król, był kat i swat, i dwór I lśnił czyjś miecz, jak świt i z marcepanu Kto chciał więcej skarbów niż mógł dać Sam król, kto się śmiał Kto spał, a kto przez nas nie mógł spać Kto miał szpiegów stu To nie my (to nie my) To nie my (nie my) To oni Wiedzą lepiej co ocalić chcemy Uczą kamień, jak łzy ronić Wznoszą święty stos To nie my (to nie my) To nie my (nie my) To oni Święcą cudzych bogów posąg niemy Wciąż przed nami chcą nas bronić I przydzielać głos To nie my To nie my (to nie my) To nie my (nie my) To oni Wiedzą lepiej co ocalić chcemy Uczą kamień, jak łzy ronić Wznoszą święty stos To nie my (to nie my) To nie my (nie my) To nie my (to nie my) To nie my