Kto nigdy nie był lżejszy niż śnieg W obłokach sam nie bujał, bo grzech I zamiast słowa"chcę"robił gest niezbyt dla dam Cóż, chyba go znam... Kto życie swoje przespał na wznak Z kimś obcym, bo wypadło mu tak Nawet raz, czy dwa podniósł głos Lecz i tak przegrał los Niechaj wie, że swój raj w rękach ma Życie jest natchnieniem, gdy chcesz Życie to jest blask, lub wieczny cień Musisz tylko płomyk z siebie dać A rozbłyśnie tak, że w zachwyt wprawi świat Życie jest natchnieniem, gdy chcesz Mostem Twych uniesień, hen, na brzeg Zerwij się, czas wzburzyć krew Pomyśl, tylu jest nade mną Po co robić im przyjemność Po co wkładać tę nijakość na twarz W nadziei, że nikt nie pozna nas A czas, jak pilny stróż zatrze ślad To ktoś inny, nie ja Czy można żyć tak Zbyt mało jest dobrych dni By ślepo wierzyć, że tak musi być Kalendarz wyrzuć w kąt, listy spal Tysiąc róż znów tu rzuć, sypiaj w bzach, w sklepie nuć, świat jest Twój Życie jest natchnieniem, gdy chcesz Mostem Twych uniesień, hen, na brzeg Każdy w sobie ma tę dziwną moc Niezmienialne już się zmienia Twe marzenia też chcą żyć Życie jest natchnieniem, gdy chcesz Życie to jest blask, lub wieczny cień Musisz tylko płomyk z siebie dać A rozbłyśnie tak Pięknie tak Mocno tak Życie jest natchnieniem, gdy chcesz Mostem Twych uniesień, hen, na brzeg Zerwij się, czas wzburzyć krew A rozbłyśnie tak Pięknie tak Mocno tak Mocno tak Życie jest natchnieniem...