Mówiłeś - spójrz, prognozy zachwyt budzą w nas 
Mówiłeś - spójrz, ta plaża i zmieniałeś slajd 
Przez zimę w środku miasta, szum fal w mych snach narastał 
W snach marzenia złożę 
Mówiłeś - brzeg, jak ciepły dywan czeka nas 
I nawet kota na turystę chciałeś brać 
Lecz zamiast snów o morzu, upałów i węgorzy 
Deszcz i pusta przystań 

Zamiast fal i skąpej mody 
Nam deszczowy lipiec z wody 
Oto jest menu dla dwojga nas 
Kaprys złej pogody 
Na nic z oczu Twoich słodycz 
W ten deszczowy lipiec z wody 
Miałeś dla mnie z piany wyjść, i co 
Tylko deszcz 

Nie mogę znieść tych Twoich suchych - mądrych słów 
Jeżeli deszcz, to może w Cisnej, lecz nie tu 
Od Twoich złych metafor przecieka mi parasol 
Nie, nie mogę dłużej 
I nawet sam krokodyl, nie da rady Cię wydobyć 
Z tej wody, gdzie po uszy tkwisz, przez ten deszcz 

Zamiast fal i skąpej mody 
Nam deszczowy lipiec z wody 
Oto jest menu dla dwojga nas 
Kaprys złej pogody 
Na nic z oczu Twoich słodycz 
W ten deszczowy lipiec z wody 
Miałeś dla mnie z piany wyjść, i co 
Tylko deszcz 

Zamiast fal...