Jako fale dążące ku żwirom wybrzeży tak nasze chwile śpieszą ku odległej mecie każda zajmuje miejsce tej co przed nią bieży i bieg jej podejmuje w odwiecznej sztafecie człowiek gdy na świat przyjdzie w świetlistej orbicie krąży lecz wkrótce pełznąć pocznie w wiek dojrzały a odtąd przeciwności ćmią słoneczne życie aż ręce czasu zniszczą co same wpierw dały czas wszelką młodość w końcu z powabu odziera złośliwie żłobi bruzdy w najpiękniejszej twarzy najrzadszy skarb natury z ochotą pożera aż wszystko wokół zetnie najsroższy z kosiarzy i wbrew zagładzie tylko mój wiersz ma nadzieję że w nim twa chwała będzie jaśnieć jak jaśnieje i wbrew zagładzie tylko mój wiersz ma nadzieję że w nim twa chwała będzie jaśnieć jak jaśnieje jak jaśnieje